LICZBA WYŚWIETLEŃ

środa, 1 października 2014

CZĘŚĆ V "Powód do śmiechu?!"

Nie wiem, czy ktoś jeszcze pamięta to opowiadanie, które zaczęłam dwa, albo i trzy miesiące temu. Jakby co, podaję linki do poprzednich:

Wiem, że ostatnio bardzo rzadko dodaję, ale serio nie mam czasu nawet na sen. 
To opowiadanie kontynuuję na prośbę Rudej Fawiomanki. Podobno jej się podoba, miłe :)



Przez kilka dni spędzali namiętne chwile w składzikach i gabinecie profesora. Nikt nic nie zauważył. Nawet Adam nie zorientował się o niczym. Zarówno o romansie, jak i samookaleczaniu brata. Blondynka nie mogła pojąć jak to możliwe, żeby brat profesora nie zauważył kompletnie nic. Któregoś dnia jednak to zrozumiała, gdy rozmawiała z Falkowiczem przed szpitalem i podszedł do nich Krajewski.
-Cześć stary, masz flaszkę? - spytał od razu.
-Adam - upomniał go.
-Albo chociaż hajs.
-Dziecko drogie, dajże mi spokój! Ja nie jestem monopolowym, ani bankomatem!
-Myślałem, że jesteśmy rodzeństwem.
-Dziękuję ci bardzo za genialną relację braterską, polegającą na tym, że co drugi dzień przychodzisz po pieniądze i alkohol i raz na pół roku, mówić przez kilka godzin, jaki jesteś pokrzywdzony przez los. Boże, chroń mnie od przyjaciół, z wrogami rozprawię się sam.
-A w dupie z tobą! Dam se radę!
-Ciekawe jak długo. Dzień, czy dwa? Twoi genialni rodzice nie nauczyli cię nawet samodzielności.
-Jeszcze im nie wybaczyłeś?
-Bóg wybacza czasem, ja nigdy.
-Serio?
-Dam ci jedną radę. Żyj tak, by nigdy nie musieć kogoś prosić o wybaczenie.
-Przecież mama cię przeprosi...
-Przeprosić można kogoś, kogo potrąciło się w autobusie.
-Mama mówiła, że nie mogli wziąć nas obu.
-Ja nawet nie chcę wiedzieć co jeszcze ci mówiła. W ogóle ta rozmowa jest bez sensu. To nie jest czas, ani miejsce na takie dyskusje. Ja nie mam ochoty na bzdurne rozmowy z tobą.
-Ej, ale nie mów, że nie jestem twoim bratem. Wiem o tobie sporo.
-Mniej więcej tyle, ile jest USC. Daj mi już spokój.
-Nie no, ale... - zaczął. Profesor wyjął z portfela 100 złotych i wręczył je Krajewskiemu.
-Bądź już cicho.
-Spoko, pa. - Krajewski zrozumiał iż dostał pieniądze na odczepnego i szybko odszedł od brata.
-Dobrze, że on mało o tobie wie, bo i tak wszystko wypapla - stwierdziła. Profesor spojrzał na nią podejrzliwie. - Przyznaję się, pytałam go o ciebie. Wślepiony w dekolt, mówi wszystko - przyznała.
-To gówniarz - warknął sam do siebie. - No proszę bardzo,  śmiej się! Tylko miej chociaż na tyle przyzwoitości, żeby śmiać się samej, a nie w towarzystwie całego szpitala! - profesor odszedł od niej szybkim krokiem. Internistka stała w miejscu oszołomiona reakcją mężczyzny. To ma być powód do śmiechu?! - pytała się z niedowierzaniem. Z zamyślenia wyrwała się dopiero, gdy usłyszała krzyki i piski Krajewskiego. Spojrzała w stronę, z której dochodziły wrzaski i zorientowała się, że kilka metrów dalej Falkowicz próbuje zabić Adama, przynajmniej tak to odebrała. Pobiegła w ich stronę i stanęła między nimi, próbując ich rozdzielić. Profesor odpuścił bratu dopiero, gdy ten zemdlał.
-Adam! - dziewczyna próbowała ocucić chłopaka, waląc go w policzek, gdy Falkowicz po prostu sobie odchodził od nich. - Andrzej! - profesor dalej szedł przed siebie. Blondynka postanowiła skupić się na Adamie, który w przeciwieństwie do profesora, nie wyszedł bez szwanku z tej bójki. Po chwili ze szpitala wybiegli sanitariusze i zabrali nieprzytomnego chłopaka. Blondynka próbowała zadzwonić do Falkowicza, jednak gdy ten nie odbierał, postanowiła namierzyć jego telefon. W dzisiejszej dobie rozwoju elektroniki, trudne to nie było. Aplikacja wykazała jej, że mężczyzna jest w parku i wyznaczyła trasę, którą miała się kierować.
-Mogłeś go zabić. - powiedziała karcąco i usiadła obok na ławce.
-Gdybym chciał to zrobić, to zrobiłbym to już dawno temu i nawet nikt by się nie zorientował.
Blondynka zamrugała kilka razy upewniając się, że to jej się nie śni. Czy on na prawdę jest panem życia i śmierci i może wszystko?! - zastanawiała się oszołomiona.
-Czy ty... czy ty na prawdę uważasz, że twoja przeszłość jest powodem do kpin? - spytała nieśmiało.
-Umawialiśmy się na romans, nic więcej. I tego się trzymajmy. - zakomunikował. Wstał z ławki i szybkim krokiem odszedł od niej.
Nie odpuszczę ci. - obiecała sobie w myślach. Z każdym dniem osoba profesora coraz bardziej ją ciekawiła i intrygowała. Falkowicz był... był po prosty tak dziwny, że chwilami zastanawiała się, czy on nie jest chory psychicznie. Chciała go poznać, zrozumieć, ale wiedziała, że wcale nie będzie to takie łatwe.

Przepraszam, że tak krótko, ale czas... 
PROSZĘ O KOMENTARZE

Ma ktoś może linka do 569 odcinka NDiNZ?

24 komentarze:

  1. Kochanieńka! Świetnie że coś dodałaś a ten cosiek naprawdę świetny! Najlepsze są rozmowy Agi z Falkowiczem oraz próba zabicia Krajewskiego! Ich chwile w składziku i gabinecie profesora brzmią ciekawie świetne rozmowy o flaszce. Ciekawią mnie bardzo intencje i zamiary Andrzeja do Woźnickiej oraz odwrotnie! Mi się to cuuuudo bardzo podobało! Czekam z niecierpliwością na coś jeszcze. Życze czasu, weny nie bo ją masz pozdrawiam oraz no cóż do jutra (mam nadzieję) :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne ! Jak już pisałam jedyna para ,której nie widzę to AgFa ,ale część wspaniała. Dziwi mi z lekka ta bezduszność względem brata.Tak wiem ,Krajewski to Krajewski ,ale żeby Andrzej zainicjował bójkę z tak błahego powodu ? Co najmniej dziwne ? Jednak Profesor z tego opo to Profesor z tego opo...więc nie wnikam. Relacje AgFa -FaAg - czekam na pewne wyjaśnienia. Next . :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że nie widzisz Agi z Falkowicz... dzięki za komentarz :)

      Usuń
  3. Fajne ale jak by tak namieszać i jednak Wiki wróciła by do Andrzeja. Ja również tak jak Marthson98 nie potrafie sobie wyobrazic AgFa ale mimo to opowiadanie jest fajne. Pisz dalej. :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super część! ����
    Podoba mi się połączenie AgFa ��
    Ale jedna rzecz w tej części mnie zdziwiła... Falkowicz i bójka tak praktycznie bez powodu? ������
    Czekam na next i życzę weny ����
    ~ruda

    OdpowiedzUsuń
  5. Zobaczcie na tego bloga jest super.
    http://fawi-mowszeptemjeslimowiszomilosci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Jakim cudem ja wcześniej na niego nie natrafiłam?

      Usuń
    2. To już chyba na forum było ?

      Usuń
    3. Ja na forum rzadko zaglądam, jeśli już to mam tylko kilka opowiadań, które z tamtond czytam. Przy okazji mogę polecić opowiadanie "Falkowicz odchodzi" , chociaż Ty jako stała bywalczyni forum zapewne je znasz :)

      Usuń
    4. Jasne....ja znam chyba wszystkie opki z forum...nawet te AdWi (niestety). Choć przyznaję ,że niektóre są dobre :P

      Usuń
  6. Jak zwykle super opowiadanie. Dawno mnie tu nie było bo teraz w szkole strasznie cisnął a chciałabym mieć w miarę dobre oceny. Bardzo Ci dziękuję za podziękowania w poprzednim poście. Nawet nie wiesz(no może wiesz :-D) ile radości sprawia twoim czytelnikom gdy napiszesz o nich coś w poście lub odpiszesz na komentarz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no, serio nie sądziłam, że sprawia to jakąś radość. W tym momencie jak się tak zastanawiam, to mój blog chyba jest już najstarszym z aktywnych i chyba mam najwięcej wyświetleń (pobiłam już wymarzone 100 000 i jak to zobaczyłam to miałam wielkiego banana na ustach). Ale ze mnie chwalipięta hahaha
      Nawet nie wiesz ile radości mi sprawiają wszystkie komentarz i maile od czytelników :)
      Swoją drogą jakiś czas temu obiecałaś mi linka do swojego bloga, gdy go założysz i mam nadzieję, że obietnicy dotrzymasz. W razie jakichkolwiek kłopotów związanych z prowadzeniem bloga, służę pomocą :)

      Usuń
    2. Oczywiście że sprawia radość gdy coś odpiszesz. Wiem że obiecałam linka i słowa dotrzymam. Planowałam bloga założyć właśnie w ten weekend ale jak na złość popsuł mi się komputer a tacie jak zwykle nie chce się go naprawić. Jak będę miała jakiś kłopot to na pewno się odezwę :-D

      Usuń
  7. Cudowna część <3 Tym czasem czekam na kolejną ,,starego'' opowiadanka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem kiedy będzie, bo nie mam pomysłów, a w szczególności na FaWi, a ile można opisywać dziwaczne historie szpitalne z pacjentami, które opowiada mi dwóch znajomych lekarzy.

      Usuń
  8. fawi-opowiadanie.blogspot.com
    Czemu to opowiadanie jest tylko dla zaproszonych czytelników? Ej inni też by chcieli to czytać ( ja na przykład i anonimki )
    ~ruda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie wiem o co tu chodzi, ale z tego co się orientuję to te opowiadanie jest też na forum.

      Usuń
  9. Cześć!
    Czytam Twoje opowiadania od dłuższego czasu i jestem pod wielkim wrażeniem, są genialne! Zarówno te krótkie, jak i te długie.
    Ale przechodząc do celu w jakim piszę ten komentarz: pomyślałam, że fajnie by było gdybyś napisała takie jakby podsumowanie dotychczasowych osiągnięć bloga, czyli napisała liczbę komentarzy, liczbę wyświetleń, datę założenia bloga, podała części swojego opowiadania, które uważasz za najlepsze i liczbę miniaturek, czy co tam jeszcze przyjdzie Ci do głowy.
    Pozdrawiam serdecznie, Kinga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet niezły pomysł, może rzeczywiście tak zrobię... :)

      Usuń
  10. Będziesz kontynuowała te części? Jestem bardzo ciekawa rozwinięcia tej sytuacji :D
    Ogółem.. Są świetne! Nawet kiedyś myślałam, jak to by było gdyby Falkowicz był z Agą xd No i jednak :D Masz talent do tego :) ~ Kasia :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zastanowię się. Te opowiadanie wywoływało przeróżne opinie - jednym się bardzo podobało, innym kompletnie. W pewnym momencie o nim zapomniałam, teraz Ty mi przypomniałaś... Może, może... nie mówię nie :) Jeśli najdzie mnie jakiś pomysł na to, to napiszę.

      Usuń

Proszę, komentujcie.
To bardzo motywuje :)
Można komentować anonimowo. Ogarnęłam to jakoś.