Brawa należą się Martynie Zakrzewskiej, która odgadła cóż za niespodzianka spotkała Wiktorię :)
H: Wiki, to nie jest tragedia, to jest potrójne szczęście. - Przekonywała ją ginekolog.
W: Potrójne szczęście?! Nie, nie, nie, to jest niemożliwe! Ja mam dwa guzy, ja umieram.
Ag: Nie masz żadnych guzów. Prawda, Hana?
H: Oczywiście, że tak. Będziesz się tylko musiała teraz oszczędzać. Zrobimy ci wszystkie badania. Agata, możesz mi podać zestaw do pobierania krwi?
Ag: Yhm.
W: Ja nie chciałam jednego, a teraz mam mieć trójkę? Ja oszaleję... - Oszołomiona lekarka posłusznie podwijała rękaw seledynowej koszuli, by Hana mogła pobrać jej krew na badania.
Ag: Znajdź w tym pozytywy, Wiki. Jedna ciąża, jeden poród - trójka dzieci.
W: Ja oszaleję... przecież ja będę wyglądać jak szafa trzydrzwiowa!
Ag: I to dosłownie. - Zaśmiała się, lecz widząc wściekłe spojrzenie Rudej spoważniała.
W: Dwójka, to jeszcze... Ale trójka?! Gdzie, troje dzieci tu?! - Kobieta dwoma rękami pokazała na swój płaski brzuch.
Ag: Zmieszczą się, nie bój się. - Pocieszała przyjaciółkę.
W: Ja nie chcę! Zabierz mi to stąd! Nie chcę gromady dzieci... - I tak rudowłosa dziewczyna wpadła w szał wykrzykując co jej ślina na język przyniesie. Dwie blondynki patrzyły to na siebie, to na zawsze opanowaną i statyczną panię doktór Consalidę.
Ag: Weź jej coś daj w żyłę.
H: Nie chcę truć tych dzieci... Może profesor ją uspokoi?
W: Profesor, profesor... A co profesor może wiedzieć o ciąży?! Gówno może wiedzieć, to nie w nim rośnie trzy małe coś! - Kobieta bezradnie opadła na fotel i wybuchła płaczem zakrywając twarz dłońmi. - I ja mam taka być przez osiem miesięcy? - Spytała zdając sobie sprawę z tego jak irracjonalnie się zachowuje. - Przecież ja oszaleję, wszyscy w moim otoczeni oszaleją...
H: Spokojnie, Wiki. Początki zawsze są trudne.
Ag: Właśnie, to był tylko pierwszy szok, przecież nie będziesz taką wariatką przez najbliższe osiem miesięcy. - Zapewniała, choć sama zaczynała obawiać się o przyjaciółkę. Gdy Wiktoria nie wiedziała, że jest w ciąży zachowywała się normalnie, lecz od kiedy była tego świadoma nie można było uznać jej za rozsądną.
Wyszły razem z oddziału ginekologicznego i szły szpitalnym korytarzem.
W: Kawa? - Spytała odruchowo, gdy zbliżały się do bufetu.
Ag: Nie wolno ci. - Przypomniała.
W: Jezu... - Jęknęła stęskniona za kofeiną. - Pączki?
Ag: Po dwa, moja droga!
Weszły do szpitalnego bufetu. Za ladą zobaczyły nie tylko panią Marię lecz także około dwudziestoletnią blondynkę. Wysoka, szczupła dziewczyna hojnie obdarzona kobiecymi kształtami uśmiechała się pięknie i wyglądała jak woskowa figurka, za to starsza bufetowa miała niezadowoloną minę. Nie zwracając na to większej uwagi zamówiły słodkości i usiadły przy stoliku. Gdy tak plotkowały, zamiast pracować do pomieszczenia wpadł Falkowicz.
F: Podwójne espresso z lodami waniliowymi, poproszę, aniołeczku. - Zwrócił się do młodej dziewczyny, co wywołało jeszcze większy grymas na twarzy pani Marii.
-Już robię, panie profesorze. - Woskowa figurka ani drgnęła i dopiero gdy profesor odwrócił od niej wzrok poszukując wolnego stolika wzięła się za przyrządzanie kawy. Chirurg spostrzegł dwie kobiety i przysiadł się do nich.
W: "Aniołeczku"?
F: Musiałem ją gdzieś zatrudnić. W administracji mogłaby zbyt namieszać, ale tu sprawdzi się wyśmienicie. No spójrzcie na minę naszej kochanej pani Marii... czyż to nie jest piękne? A ja wreszcie mam swoje espresso.
W: Nigdy nie przestaniesz mnie zaskakiwać... - Westchnęła zrezygnowana i wzięła się za konsumpcję drugiego pączka.
T: Falkowicz!!! - Stefan gwiżdżąc w swój zielony "instrument" wbiegł do bufetu. Po szpitalu chodziły plotki, że dyrektor ukradł ten gwizdek jednemu z pacjentów, który był wuefistą. - 2.40, biję rekordy. - Powiedział sam do siebie spoglądając na stoper. - Falkowicz, co to jest?! - Dyrektor wrócił do przewodniego tematu i dwoma, wyprostowanymi rękami wskazywał na blondynkę, która stała do nich akurat tyłem za ladą.
F: Nasza nowa bufetowa, dyrektorze.
Młoda kobieta odwróciła się do nich przodem i uśmiechnęła się czarująco do Stefana, na co temu z wrażenia otworzyła się buzia. Dopiero teraz zobaczył duże piersi i pełne usta nowej pracownicy. Kobieta weszła zza lady i dyrektor mógł podziwiać jej długie nogi. "Woskowa figurka" podeszła do nich z tacą stawiając przed Falkowiczem filiżankę z kawą.
T: Panie profesorze, dlaczego pan mi wcześniej nie przedstawił naszej nowej koleżanki? - Stefan nagle zmiękł.
-Ania. - Kobieta wyciągnęła w jego stronę dłoń.
T: Stefan. - Odparł dalej nie mogąc oderwać wzroku od dziewczyny. - DYREKTOR Stefan. - Podkreślił wagę swego stanowiska, na co profesor zaśmiał się ironicznie za co został skarcony wrogim spojrzeniem "szefa".
Stefan, przepraszam, dyrektor Stefan, wraz z nową pracownicą opuścili bufet.
Ag: To ja może...? - Dziewczyna spojrzała sugestywnie w stronę drzwi. Chciała zostawić ich samych.
W: Nie, nie. Zamówimy więcej pączków.
F: Moje drogie damy, o cóż tu chodzi?
-O nic. - Odparły jednocześnie, uśmiechając się do niego.
F: Ja i tak się dowiem, co żeście nabroiły. Trzy pączki, poproszę! - Zwrócił się do pani Marii.
Wiem, że ta część nie jest zbyt genialna... Następna będzie lepsza :)
Zdecydowałam się aktywować aska, więc jeśli jest ktoś chętny -> http://ask.fm/zakrencona288
Bardzo mi się podobają wsxystkie twoje części i czekam na następne :)
OdpowiedzUsuńWicia
Super czekam na szybki next :-D
OdpowiedzUsuńOjeje !!! Zgadłam :D haha , dzięki , część piękna. Ciekawe w jakich okolicznościach Wiki powie Andrzejowi o trojaczkach , doda coś szybko bo nie mogę się doczekać ;))
OdpowiedzUsuńOjeje !!! Zgadłam :D haha , dzięki , część piękna. Ciekawe w jakich okolicznościach Wiki powie Andrzejowi o trojaczkach , doda coś szybko bo nie mogę się doczekać ;))
OdpowiedzUsuńW której części był ślub Wiki z Falko? Zaczęłam czytać Twój blog w ten piątek i nie mogłam przestać. Piszesz naprawdę świetne opowiadania, po prostu nic dodać nic ująć. Proszę Cię napisz kontynuację najszybciej jak tylko będziesz w stanie :)
OdpowiedzUsuń~Frugo~
Ślubu nie było, liczyłam że nikt nie zauważy... Były zaręczyny :) Opisywać całych tych przygotowań i ceremonii mi się nie chciało. Nie miałam na to żadnego orginalnego pomysłu a napisanie czegoś identycznego jak we wszystkich opowiadaniach uznałam za bezsensowne.
UsuńA a kiedy next ?? Oby szybko :**
OdpowiedzUsuń02.02.2015 około tradycyjnej godziny 18.00, zapraszam serdecznie :)
UsuńPłacze next ....
OdpowiedzUsuńJa też już nie mogę się doczekać nexta ^^
Usuń