LICZBA WYŚWIETLEŃ

sobota, 25 stycznia 2014

Część 18

W: Poszli.
F: To co robimy?
W: Ja sprzątam, a ty rób co chcesz.
F: Ja sprzątam, a ty rób co chcesz.
W: Nie. - Wiki szybko zgarniała talerze ze stolika. Andrzej zaczął też sprzątać. Prześcigiwali  się w sprzątaniu i przepychali jak dzieci przy zlewnie. W końcu skończyli i usiedli na kanapie.
W: Co ja w ogóle robię?
F: A co ja mam powiedzieć?
W: My chyba zwariowaliśmy.
F: Ja już dawno na twoim punkcie.
W: No właśnie, badania. - Wiki za wszelką cenę broniła się przed rozmową na ten temat.
F: Zaraz dostaniesz te papiery.
W: Nie trzeba. Wezmę w tym udział.
F: Ufasz mi. - stwierdził.
W: O tyle o ile bym nie uwierzyła gdybyś mi powiedział, że to jest legalne, o tyle jestem w stanie uwierzyć, że nie zabijasz ludzi i te leki działają.
F: Trzeba to opić. Wino?
W: Tobie jeszcze nie dosyć alkoholu? Ustalmy lepiej wszystko dokładnie, a nie się będziemy upijać.
F: Lampka wina nie zaszkodzi.
W: Jedna.
F: Oczywiście. To czego się napijesz?
W: No wina.
F: Ale jakiego?
W: Takiego jakie masz.
F: Wiki, proszę, ja mam cały regał wina. Bądź tak łaskawa i się określ.
W: Ale ja się nie znam na winach.
F: Czerwone, czy białe?
W: Czerwone.
F: Z jakiego kraju?
W: A masz hiszpańskie?
F: Jakże by inaczej. Już przynoszę. - Po chwili Falkowicz wrócił do salonu z butelką wina i dwoma kieliszkami.
W: Za badania.
F: Za nas.
W: Za badania. - powtórzyła Wiktoria, woląc pozostać przy takim toaście. - Dobrze, wypiliśmy już po kieliszku, a teraz badania.
F: To co ci mam powiedzieć?
W: Na przykład co mam robić?
F: Oczywiście. A więc...
W: Poczekaj, tylko odbiorę.
W: Cześć Agatko. Przeżyłaś jazdę z Adamem.
A: Równo 80. Na tempomacie.
W: To dobrze.
A: Podziękuj Falkowiczowi.
W: Jasne. Coś jeszcze?
A: Twoja matka dzwoniła do hotelu z 10 razy. Mówi, że nie odbierasz komórki. Martwiła się o ciebie, ale jak jej powiedziałam, że jesteś u Falkowicza, to się wyraźnie ucieszyła.
W: Nie moja wina, że jej zaimponował, a teraz najchętniej zrobiłaby z niego mojego męża.
A: Dobra, zadzwoń do niej, bo pewnie mimo to się martwi.
W: Taaa, martwi. Idę o zakład, że obmyśla akcję pod tytułem ,,Swatać Wiki z Falkowiczem'' Musze jej to z głowy wybić zanim narobi mi kłopotów i wstydu na cały szpital.
A: Chyba trochę za późno na to.
W: Super. Po prostu genialnie. Spróbuję coś wskórać ale wątpię czy się uda.
A: Wiesz Wiki, ona zna Falkowicza tylko z nieskazitelnej strony ideału.
W: No. Zadzwonię do niej. Pa Agatko.
A: Pa.
F: Pani Agata dojechała cała.
W: Tak.
F: Słyszałem, że twoja mama ma jakiś genialny pomysł na połączenie nas ze sobą. Skorzystamy?
W: Właśnie muszę do niej zadzwonić i wybić jej to z głowy, zanim zrobi ze mnie  i przy okazji z ciebie pośmielisko w szpitalu. - Wiktoria wybrała numer matki.
W: Cześć mama.
M: Cześć córeczko. Jak było?
W: Co było?
M: No z profesorem.
W: Że  przepraszam, co?!
M: Jak było z profesorem Falkowiczem w łóżku?
W: Czy ciebie porąbało?!
M: Przecież możesz mi powiedzieć.
W: Mamo, ja nie poszłam z nim do łóżka i nie zamierzam iść!
M: Co? Przecież miałaś takie ładne stroje i...
W: Ty maczałaś w tym palce?! Zmówiłaś się z Agatą przeciw mnie?!
M: Nie zmówiłam i przecież nie przeciw tobie. My chcemy ci tylko pomóc.
W: Pomóc w czym?! W zrobieniu kolejnej głupoty w życiu?!
M: Wiki, nie denerwuj się. Nam chodzi tylko o twoje szczęście.
W: I dla mojego szczęścia knujesz spiski z Agatą?! To dlatego ona mnie w to wszystko wkopywała. Wiedziałam, że ona nie może mieć aż takich pomysłów. Przesadziłaś.
M: Wiki, nie gniewaj się na mnie. Agata też chce dla ciebie jak najlepiej. Ona traktuje cię jak siostrę.
W: I dlatego wrabia mnie w jakieś sny, pieprzy głupoty, udziela dobrych rad Falkowiczowi, przepakowuje moją walizkę i co jeszcze zrobiła?! Może to dzięki niej mieliśmy mieć jeden pokój w hotelu?! Kogoś jeszcze w to zamieszałaś?!
M: Wiki...
W: Nie, starczy tego. Masz do mnie jakąś sprawę, bo jak nie to wybacz, ale nie mam już ochoty na tą rozmowę.
M: Blanka nie może się do ciebie dodzwonić.
W: Ok, pa.
M: Pa.
W: Zabiję.
F: Kogo znowu?
W: Swoją cudowną mamuśkę. Brawo, udało ci się jej zaimponować, tylko teraz ona spiskuje z Agatą.  - Wiktoria westchnęła zastanawiając się co robić z mamą i Agata. Agacie mogła to jeszcze jakoś tłumaczyć, ale jak tak dalej pójdzie to jej matka tu przyleci swatać ją z jej szefem. - Dobra, sory, ale muszę jeszcze do córki zadzwonić.
W: Cześć córcia, dzwoniłaś do mnie.
B: Tak, chciałam tylko spytać czy będę mieć brata czy siostrę. Ładne dziecko będzie, bo ten profesor nawet przystojny i ty niebrzydka.
W: Nie, Blanka, błagam cię, nie mów mi, że babcia cię w to wciągnęła.
B: Spoko, nie wciągnęła, ale chciała. Powiedziała tylko, że jesteście razem i coś o dzieciach napąknęła.
W: Ja mam już dosyć. Moja matka chce mnie swatać z Falkowiczem, moja koleżanka chce mnie swatać z Falkowiczem, mój przyjaciel chce mnie zabić, bo w to wierzy, drugi mi co minutę coś insynuuje. Nina i Borys rzucają w kółko te swoje uwagi, a cały szpital chce mnie zlinczować, za coś czego nie ma. To jest jakaś chora paranoja.
B: Ale Wiki, może was coś na serio łączy tylko ty tego nie zauważasz, przecież w końcu mówisz, że cały szpital tak myśli. Zresztą jak u was byłam, to wy się jakoś dziwacznie zachowywaliście. Ty nie wiesz jak ten facet się przeraził jak usłyszał, że zemdlałaś.
W: Ja już nie wiem. Proszę cię, nie rozmawiaj o tym z babcią, bo ona chyba mi już wesele szykuje.
B: Ok. Pozdrów tego profesora. Jestem po twojej stronie.
W: Chyba ty jedyna.
B: Wiesz, że one to robią z troski o ciebie, tylko przesadnej. Z nastolatką się najlepiej dogadasz, bo też nie cierpię przesadnego martwienia się mną i nadopiekuńczowości.
W: Dobra, jak będę chciała pogadać, to rzeczywiście ty chyba będziesz najlepsza. Pa.
B: Pa.
W: Ja cię na serio przepraszam, ale muszę jeszcze objechać swoją matkę, bo chciała wplątać w to moją córkę.
F: Przyniosę kilka dokumentów.
W: Ok.
M: Córciu, przemyślałaś to.
W: Mamo, do cholery jasnej, nie możesz mieszać mojej córki w takie spiski! Blanka dzwoniła do mnie z pytaniem, czy będzie mieć siostrę, czy brata. Ona chyba mnie najlepiej rozumie mimo, że jest nastolatką. Nie rozmawiaj z nią więcej o tym.
M: Dobrze. - zgodziła się niechętnie, ale  musiała przyznać, że mieszanie Blanki w te ,,spiski'' to nie najlepszy pomysł.
W: Pa.
M: Pa.
Andrzej przyszedł z kilkoma teczkami papierów.
F: Wiktoria, a może twoja mama ma rację, że...
W: Błagam cię, nie dziś. Moja córka właśnie mnie zapytała czy będzie mieć siostrę, czy brata i dorzuciła coś, że ładne dziecko będzie, bo jesteś nawet przystojny a ja niebrzydka. Litości, ja zwariuję, moja matka  chyba wyprawia nam już wesele, wciągnęła w to Agatę i próbowała Blankę. Mi się wydaje, że w tym wszystkim moja córka jest najmądrzejsza.
F: To jakie chce pani wesele, pani doktor?
W: Huczne, wielkie, do rana. - powiedziała rozmarzonym głosem przypominając sobie o jakim ślubie zawsze marzyła. Na chwilę zapomniała, że to pytanie zadał Andrzej, a nie Agata.
F: A z jakim mężczyzną?
W: Idealnym. - Wiktoria całkowicie pogrążyła się w marzeniach. - Mądrym, troskliwym, przystojnym, wykształconym, eleganckim. - Dopiero teraz do Wiki dotarło, że powiedziała to na głos, ale dotarło do niej też, że on ma te wszystkie cechy. Ale nadal się bała, sama nie wiedziała czego. ,,Ja już niczego się nie boję'' przypomniała sobie swoje słowa. Cieleśnie niczego, psychicznie wszystkiego. No właśnie, cieleśnie niczego, to dlaczego się boję? Nie, nie to nie to, nie on jest tym księciem. ,,Dwa lata'' Przypomniała sobie słowa przyjaciółki. Skoro dwa lata, to może zdążę przestać się bać? - pomyślała.
W: Badania. - rzuciła szybko wiedząc na jakie tory ta rozmowa schodzi.
F: Co badania?
W: Badania, mieliśmy się zajmować badaniami.
F: Badania nie uciekną, Wiktoria.
W: Uciekną, uciekną. To co tu masz? - Wzięła jeden z segregatorów przyniesionych przez Andrzeja.
F: Boisz się.
W: Nie boję się, tylko chcę się skupić na badaniach, a nie na bzdurach. Możemy?
F: Tu są najnowsze wyniki badań naszych pacjentów. Powinnaś się z nimi zapoznać. Są ułożone alfabetycznie. Wszystkie dokumenty są tak układane.
Wiktoria zaczęła szybko przewalać w dokumentach i po chwili znalazła wyniki swojej matki.
W: Oprawię w ramkę.
F: Jak chcesz.
W: Dobra, przejrzę to. Co jeszcze?
F: Napisz mi swój numer konta.
W: Co?
F: No chyba, że mam ci płacić w gotówce, jak chcesz.
W: Aaa, nie, dobra, daj jakąś kartkę. - Andrzej podał jej notes. - Długopis dasz, czy mam szminką napisać?
F: Proszę bardzo. - podał jej pióro.
W: Dziękuję bardzo. Jaki jest kolejny punkt programu na dziś?
F: Twój grafik.
W: Ok, gdzieś to zanotuję.
F: Nie musisz. Zaraz ci go przyniosę.
W: Ok.
Andrzej po chwili wrócił z dużą stertą papieru.
W: Co to?
F: Twój grafik. - podał jej papiery.
W: Czy ty rozporządziłeś pracę do końca badań?
F: To jest na luty. Do końca stycznia cieszysz się wolnością od szpitala i badań, a 3, w poniedziałek zaczynasz pracować na potrójnych obrotach.
W: Ty myślisz, że ja się w tym połapię. To jest ryza papieru.
F: Połapiesz. Wszystko dzieli się na trzy części... - Andrzej przez kwadrans tłumaczył Wiki jej grafik.
F: Rozumiesz?
W: Mniej więcej.
F: Mniej czy więcej?
W: Więcej. Jak nie będę czegoś rozumieć to do ciebie zadzwonię. Jak to było, S w szpitalu, K w twojej klinice, a D w twoim domu.
F: Tak.
W: Dobra, coś jeszcze, czy mogę już jechać.
F: Poczekaj, będziesz mieć szansę poznać wytwórczynię indyka, o którego się zabijałyście.
W: Ha, ha. My po prostu wiecznie głodne chodzimy, dzięki twojemu braciszkowi.
F: On na prawdę robi codziennie imprezy?
W: Gdy tylko nie ma dyżuru, albo wyjazdu. Może to nie tak zły pomysł z tym kurierem. Mniej by imprezował.
F: Zostanie kurierem, ale dla jego satysfakcji dam mu też trochę układania papierków w segregatorach. - usłyszeli dzwonek do drzwi.
W: Twoja cudowna pani Ania.
F: Złota kobieta. - powiedział otwierając drzwi.
F: Witam pani Aniu.
A: Dzień dobry. - pięćdziesięcio paro letnia kobieta weszła do salonu. - Przepraszam, nie wiedziałam, że ma pan gościa, ale mówił pan, żeby przyjechać na 14.30.
W: Ja jestem niezapowiedzianym gościem.
F: Przedstawiam pani Wiktorię. Moją współpracownicę, znajomą, podwładną, przyjaciółkę i mam nadzieję, niedługo kogoś więcej.
W: Dziękuję ci bardzo Andrzej za tak miłe przedstawienie, ale ostatnią uwagę mogłeś sobie darować.
F: Dobrze wiesz, że nie mogłem.
W: Taa, z profesorem Falkowiczem nigdy nie jest normalnie.
F: Lubię zaskakiwać. - Starsza kobieta patrzyła na nich ze zdziwieniem.
W: Mógłbyś zaskakiwać tylko pozytywnie.
F: Nie było by ci be ze mnie nudno?
W: Tak, ty bardzo dobrze wypełniłeś mi czas. - podniosła sugestywnie ryzę papieru będącą jej grafikiem.
A: Ja chyba jednak przeszkadzam.
W: Nie, ja zaraz wychodzę. Pysznego piecze pani indyka.
A: Dziękuję.
F: No właśnie. Jak będzie pani znowu piec, to proszę zrobić dwa. Jednego dla zapracowanej pani doktór.
W: Andrzej, ja nie potrzebuję indyka, a Krajewski  i tak to wyrzuci na rzecz szampana. Szkoda pani pracy.
F: Nie wyrzuci, bo właśnie zdecydowałem mianować go swoim kurierem.
W: Ty i tak zrobisz jak chcesz. Zadzwonię po taksówkę.
F: Odwiozę cię.
W: Piliśmy wino, wrócę taksówką.
A: To ja się biorę do pracy. Ma pan jakieś specjalne życzenia?
F: Na razie nie.
W: Do zobaczenia... według tego twojego porąbanego grafiku.
F: Poczekaj. Gdzie chcesz jechać za tydzień?
W: Słucham?
F: Weekend, zakład.
W: Wymyśl coś. I od razu ci mówię, jedziemy tam tylko i wyłącznie jako, znajomi, przyjaciele i nic więcej.
F: Do czasu, Wiktorio, do czasu.
W: To pa i miło się z tobą kłóciło.
F: Dziękuję, mi też miło się z tobą kłóciło.

JAK ZWYKLE LICZĘ NA WASZE KOMENTARZE I OPINIE.

10 komentarzy:

  1. Ty zawsze kończysz w takich momentach .... :) Kurde fajne są malutka prośbą następną część zakończ tak zakonczajaco ^^ Będzie hot ??!! ^^ :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zakańczjąco, czyli jak?
      Co do hota, to jeszcze trochę poczekacie.

      Usuń
    2. Tak że np.: będą mieli wypadek i będziemy wiedzieli że Falkowicz nie żyje :p ♥♥ ÷》

      Usuń
    3. Będą mieli wypadek i Falkowicz nie przeżyje? Rozważę pisząc jaką jadnoczęściówkę :)

      Usuń
  2. Kurde, fajne są te twoje opowiadania ;-p Jak nie będzie hota w następnej części to chociarz jakiś pocałunek? Czekam z niecierpliwością na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham twoje opowiadanie. PISZ SZYBKO NEXTA PROSZĘ.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie niech się nie całują kocham takie opowiadania w których jeszcze nie są razem ale w moich własnych niedługo się biorą ślub :p ## ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy next? Już nie mogę się doczekać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj jakieś krótkie nie wiadomo co. Czasu brak totalny na wszystko XD

      Usuń

Proszę, komentujcie.
To bardzo motywuje :)
Można komentować anonimowo. Ogarnęłam to jakoś.