Następnego dnia.
Ag: Dzięki za podwiezienie do roboty.
F: Przecież jechaliśmy w to samo miejsce.
Ag: Taa, dzięki. Wiki, łeb mi zaraz wybuchnie. Dzisiaj to mam kaca.
W: Myślisz, że ja nie? Idziemy spać?
F: Kochanie, mamy operacje dzisiaj.
W: O której?
F: Pierwszą za godzinę. - kobieta udała szloch.
Ag: Ale ja nie mam.
W: Jesteś dzisiaj jedynym internistą na szpital. Myślę, że będziesz miała co robić.
Ag: Ja nie chcę.
F: Było tyle nie pić.
Ag: Trochę za późno powiedziałeś.
F: Do pracy, drogie panie. - szli w stronę szpitala, gdy podszedł do nich pijany Adam.
Ad: Hejka, hejka! Jak miło widzieć braciszka i bratową. No i jeszcze aniołek nasz kochany.
W: Do domu i do łóżka, Adam.
Ad: No z tobą zawsze.
F: Adam, chcesz w pysk?
Ad: Spooookojnie...życie nie jest aż takie złe.
F: Z tobą jest.
Ad: A w dupie. - odszedł od nich.
W: Nie sądzisz, że powinieneś się nim zająć?
F: On jest moim bratem nie synem. Niech sobie radzi. Chciał być dorosły, proszę bardzo.
W: Wredny jesteś.
F: A co on sobie może zrobić? Albo sprowadzi jakąś panienkę, albo będzie latał nagi po ulicy.
W: Na serio wredny.
Po południu.
Zobaczył Klaudię i Olę rozmawiające na drugim końcu korytarza. No to może być miło. - pomyślał podchodząc do dziewczyn.
F: Pani Klaudio... - uśmiechnął się do stażystki.
K: Tak, profesorze? - spytała z nadzieją, że ordynator - tyran jednak ją polubił.
F: Czy jest pani wolna dzisiaj po pracy?
K: Tak, a jaką ma pan propozycję?
F: Bardzo ciekawą i miłą.
K: Zgadzam się w ciemno.
F: To wspaniale.
K: Więc jaka to ciekawa i miła propozycja?
F: Proszę monitorować pacjenta z czwórki i spisywać wszystkie parametry życiowe co 15 minut. Do odwołania. - powiedział już formalnym głosem.
K: Słucham?!
F: Jeżeli nie zrozumiała pani którejś części mojej wypowiedzi, zalecam powrót do podstawówki. To jest szpital kliniczny, a nie przedszkole!
K: Ale...
F: I to jest rozkaz. Dla objaśnienia, to taka wypowiedź z wykrzyknikiem na końcu.
K: Ale...
F: Jeśli nie pamięta pani znaków interpunkcyjnych, proszę zajrzeć na pediatrię. Na pewno jakieś pięciolatek z chęcią panią oświeci. Mam nadzieję, że wyraziłem się jasno.
K: Ale... - stażystka próbowała się sprzeciwić.
F: Szpital nie jest miejscem dla osób potrzebujących dodatkowych instrukcji do tego zadania.
K: No ale...
F: Żegnam! - Falkowicz zaczął odchodzić od stażystek.
K: Zabić, zadusić, zakatrupić. - wysyczała wściekła przez zęby.
O: Profesorze! - Zawołała go Ola widząc zdenerwowanie koleżanki.
F: W czym znowu problem? - spytał odwracając się do stażystki.
O: Bo czy ja mogłabym monitorować tego pacjenta za Klaudię? - spytała niepewnie.
F: Z tego co wiem nie pokrzyżowałem pani Klaudii nawet planów. - A szkoda. - dodał w myślach.
O: No tak, ale Klaudia źle się poczuła.
F: Źle się poczuła? Chwilowo podniesione ciśnienie i przyspieszenie pracy serca. Pani koleżance nic nie grozi, poza tym jest w szpitalu i jeśli coś się stanie, może być pani spokojna. Osobiście zajmę się panią Klaudią.
O: Bo... yyyyy...
F: A czy pani jest teraz już wolna?
O: Yyyyy... - dziewczyna nie wiedziała co odpowiedzieć.
F: Widzę, że nie ma pani ochoty na monitorowanie kolejnego pacjenta. Swoim zachowaniem też się pani o to nie prosi. Czekam za godzinę na bloku. - Dziewczyna popatrzyła na niego niepewnie. - Będzie pani trzymać haki.
O: Ale chodzi panu o tą operację wycięcia tętniaka? - spytała niepewnie.
F: A ile operacji będę przeprowadzał za godzinę? Proszę się przygotować. Czekam za godzinę. - Ola dalej stała i patrzyła na niego. - Czy coś się stało? Może pani już odejść.
O: Yyy nie. Dziękuję. - Ola odeszła w stronę Klaudii.
K: I co?
O: Mam za godzinę haki przy tętniaku. - powiedziała niepewnie bojąc się reakcji przyjaciółki. Wściekła Klaudia rzuciła przed siebie szklaną butelką z Colą. Szkoło rozpadło się na kawałki, a Falkowicz został oblany Colą.
F: Co to ma do cholery jasnej znaczyć!!! - wrzasnął odwracając się. Klaudia z przerażenia nie mogła oddychać.
K: Pro... profesorze, bo... bo yyy
F: Sprzątać to! Natychmiast! Jutro dostanie pani rachunek z pralni.
K: Bo ja...
F: Ale już! I nie pokazywać mi się na oczy!
K: Bo ja...
F: Sprzątać, natychmiast!
O: Pomogę ci.
F: Pani idzie się szykować do operacji. Za pół godziny proszę przyjść do mojego gabinetu.
K: Profesorze, bo ja... yyy
F: Ma pani coś jeszcze do powiedzenia? - stażystka się nie odezwała - Tak myślałem. Więc proszę zachować odrobinę godności i nie pokazywać mi się na oczy! Nie miłego wieczoru pani życzę. - odszedł wściekły w stronę swojego gabinetu.
W: Hej kochanie. - pocałowała go w policzek - Nie umiesz się Coli napić i się oblałeś? - spojrzała na twarz profesora - Kto?
F: Tej Klaudii ma tu jutro nie być.
W: Ona? - spytała śmiejąc się.
F: Nie wiem, jak ty, ale ja tu nie widzę nic śmiesznego.
W: A ja widzę.
F: Idę się przebrać.
W: No właśnie. Operacja za godzinę. Kto na hakach?
F: Pani Ola. Głównie z tego powodu druga stażystka postanowiła mnie oblać napojem.
W: Idę z nią pogadać. Bardzo na nią nawrzeszczałeś? Mogła oddychać, czy zemdlała?
F: A miałem podziękować, czy powiedzieć, że nic się nie stało? Jeśli spotkasz panią Klaudię powiedz, że ma tydzień na napisanie referatu o wszystkim związanym z laparoskopowym zmniejszeniem żołądka, jeśli chce jakimś cudem zrobić ten staż.
W: O wszystkim? - spytała z niedowierzaniem.
F: Ostatnio gdy zadałem pytanie z tego działu, pani Klaudia nie miała zielonego pojęcia co odpowiedzieć. Przyda jej się ta praca.
W: Znam już twoje zadawanie pytań. Najczęściej człowiek z przerażenia nie może wydusić z siebie słowa. Ile razy karzesz jej to pisać?
W: Znam już twoje zadawanie pytań. Najczęściej człowiek z przerażenia nie może wydusić z siebie słowa. Ile razy karzesz jej to pisać?
F: Ty ile pisałaś?
W: 6.
F: Przynajmniej z 12 razy to porwę i zrobię konfetti.
W: Falko się mści?
F Tak. - Wiktoria poszła do Klaudii.
K: Za co on mnie tak nienawidzi?!
W: Zniszczyłaś mu jeden z 600 garniturów.
K: To jest nie fair! Dlaczego on ciebie lubi, a mnie nienawidzi?!
W: Nienawidził mnie przez pół roku z jeszcze większym natężeniem!
K: Co?!
W: To.
K: A wy nie jesteście razem?
W: Miał wypadek po pół roku nienawidzenia mnie, przyszedł do szpitala, no i sytuacja się zmieniła bo nikt go tu nie chciał, a ja... w sumie to ja też go tu nie chciałam, ale na jego widok nie wychodziłam z lekarskiego.
K: To on musi mieć wypadek, żeby przestał mnie nienawidzić?!
W: Nawet się tak nie waż mówić! Chcesz być chirurgiem?
K: Tak, ale na myśl, że mam z nim pracować, to mi się odechciewa.
W: I jeszcze jedno pytanie, czy umiesz być dobrym chirurgiem?
K: No tak.
W: Nie mów przy nim "no".
K: Co?
W: Mniejsza o to. Przypominasz mi mnie z czasu staż, tylko ja kradłam klucze, żeby sama coś zrobić i miałam pobłażliwszych szefów. Masz tydzień na napisanie referatu o wszystkim związanym z laparoskopowym zmniejszeniem żołądka. Dostaniesz jakąś operację. Zobaczymy, czy jesteś coś warta.
K: Żartujesz z tym referatem przez tydzień?
W: Nie żartuję. Obudziłaś w Andrzeju, znaczy Falkowiczu nowe pokłady wrednoty. A i uważaj co i gdzie mówisz, bo wbrew pozorom usłyszałam, że masz mnie za rudą małpę.
K: Yyyy bo, no....
F: Ostatnio dostrzegłem, że najczęstrzą wypowiedzią pani Klaudii jest "Y bo, no". A ty kochanie?
W: Klaudia się... stresuje. A teraz pójdzie monitorować tego pacjenta, napisać referat i przestanie mówić "Y bo no".
K: ... Oczywiście. - weszła na salę pierwszego lepszego pacjenta chcąc z tam tond zniknąć.
W: Dlaczego ty tak jej nienawidzisz?
F: Są ludzi, których lubię i są tacy których nie lubię. A także są tacy, a raczej jedna pani doktor, którą kocham. - kobieta go pocałowała.
W: Chodźmy na tą operację.
F: Oczywiście.
Od razu mi się humor poprawił czytając twoje opowiadanie:) Oby jak najwięcej takich części
OdpowiedzUsuńPoważne części też się muszą czasem pojawiać. W końcu życie nie jest komedią :)
UsuńAle trochę komedii im nie zaszkodzi :-)
świetna część czekam na next
OdpowiedzUsuńBarzdo fajna część. Klaudia podpadła Falkowiczowi... jestem ciekawa co z tego wyniknie i czy napisze ten referat
OdpowiedzUsuńYYYEEEEAAHH !! Falko jakiego uwielbiam ! Klaudia ...hahhaha... złote rady Wiki... WSPANIAŁE !!!
OdpowiedzUsuń"Z tam tond"? Really...?! Pisze się "stamtąd" ;) Tak samo "stąd", a nie "z tond" :P
OdpowiedzUsuńDziękuję i przepraszam :)
UsuńByło ok,ale lubię Klaudie i nie podobało mi się za bardzo to jak Wiktoria i Falkowicz ją traktują,ale taki już urok naszego kochanego Falkowicza.
OdpowiedzUsuń