LICZBA WYŚWIETLEŃ

niedziela, 27 kwietnia 2014

ŻYCIE JEDNAK MA JAKIŚ UKRYTY SENS I TRZEBA DĄŻYĆ DO TEGO, ŻEBY GO ZNALEŹĆ

Wszystko dzieje się po 556 odcinku.

To ją zaczynało przytłaczać. Aresztowanie Adama nie wiadomo dlaczego, no i najgorsze - badania. Adam to odkrył. Dała mu lek swojej matki. Chciała poznać prawdę, ale nie wiedziała, że wynik będzie aż tak drastyczny. Żałowała, że pozwoliła Krajewskiemu przy tym węszyć. Teraz go zatrzymali. Ona nic nie wiedziała. Tyle było pytań na które chciałaby poznać odpowiedź. Chciałaby po prostu wiedzieć co się w okół niej dzieje. Wiedziała, kto zna odpowiedzi na wszystkie jej pytania. Falkowicz. On wie zawsze wszystko. Chodząca encyklopedia, albo jeszcze lepiej. Tylko jak to z niego wyciągnąć. W ogóle my jakoś naprawdę dziwaczne mamy te relacje. - myślała w zamiast spać. Tylko gdy wszyscy mieszkańcy spali można było w spokoju pomyśleć. To była już kolejna noc kiedy zastanawiała się nad tym wszystkim. Jak to by się potoczyło, gdyby nie tamte oświadczyny? Na pewno dałabym się zaciągnąć do łóżka. To było jak kubeł zimnej wody, dopiero wtedy zrozumiałam jak poważna to jest relacja. Przymknęła powieki. Boże, dlaczego zawsze, gdy tylko zamknę oczy widzę trzy obrazy na zmianę. Trzy chwile, gdzie przez ułamek sekundy jego twarz była naprawdę szczera, smutna zanim przybrał kolejną maskę. Gdy nie pozwoliła ich wargom się zetknąć. Pierwsze sekundy, zanim na jego twarz weszła maska obojętności. Gdy odrzuciła jego oświadczyny i gdy uciekła z tamtej kolacji. "Przyszłam tylko na chwilę, żeby ci powiedzieć, że to koniec" Próbował ją przekonywać, a ona uciekła. Obejrzała się za siebie biegnąc w bliżej nieokreślonym kierunku. Znowu zapamiętała pierwsze kilka sekund, zanim przybrał maskę obojętnego. Słyszała z plotek, że potem Adam odprowadzał go pijanego do domu. W tych trzech chwilach była pewna, że nie oszukiwał, chociaż była też czwarta, jednak wtedy jego twarz była pełna nadziei. Miłości? - pytała sama siebie. Nie znała odpowiedzi. Po jej policzkach spływały łzy, gdy przypomniała sobie jego oświadczyny. Po chwili jednak wyobraziła sobie jego, Kingę siedzących razem na kanapie w objęciach i wybuchła płaczem na myśl, że to nie jest ona. Co ja odstawiam? Jest 4 nad ranem, a ja siedzę w ciuchach, zapłakana na łóżku i rozpaczam nad Falkowiczem. Odbiło mi, czy co? - pytała sama siebie. Spojrzała w lustro. Zobaczyła, że nie wygląda najgorzej. Wodoodporna mascara zdawała egzamin i po otarciu łez Wiktoria wyglądała jak codziennie. Może pomijając fakt iż miała czerwone od płaczu oczy. Na kłopoty najlepsza jest praca. Zwariowałam. - wstała z łóżka i powolnym krokiem udała się w kierunku szpitala. Wciąż dręczyły ją myśli o profesorze. Przeróżne obrazy, sceny. Niektóre prawdziwe, niektóre wyobrażone. Z ich szczęściem, albo i bez niego, jednakże we wszystkim tym największy udział miął Falkowicz. Szła szpitalnymi korytarzami. Automatycznie spojrzała w kierunku jego gabinetu. Zobaczyła go siedzącego z podpartą na biurku głową, a na blacie obok stała na butelka whiski i szklanka. Zastanowiła się chwilę, ale pomyślała, że o tej porze i tak nikt nie dostrzeże, że tam weszła i uniknie plotek. Spytała samą siebie, po co w ogóle tam idzie, ale nie szukała odpowiedzi na to pytanie. Delikatnie otworzyła drzwi jego gabinetu. Mężczyzna na tę dźwięk mało nie podskoczył na fotelu. Spojrzał na kobietę. Ona weszła nie zamykając za sobą drzwi na wypadek, gdyby miała zaraz wyjść.
W: Nie chciałam cię przestraszyć. - uśmiechnęła się przepraszająco.
F: Ostatnio życie mnie cały czas straszy. - powiedział sam do siebie - Wejdź, proszę. - Wiktoria zamknęła za sobą drzwi - Usiądź. - kobieta zajęła miejsce przed nim - Napijesz się?
W: Nie, nie chcę... - Już miała wyklepać elegancką formułkę, że nie chce robić kłopotu itd., ale zmieniła zdanie - Albo nalej mi tak porządnie. - profesor podał jej szklankę z trunkiem.
F: Co się stało? - spytał patrząc w jej smutne oczy.
W: Życie się stało.
F: Doskonale cię rozumiem. - usłyszeli dźwięk telefonu profesora. Mężczyzna wyjął z kieszeni urządzenie i spojrzał na wyświetlać. Rzucił nim w ścianę widząc napis "Kinga". - Przepraszam.
W: Nie masz za co. Twój telefon. Dlaczego sprzedałeś Szwajcarom niedziałający lek?
F: Nie wszystko jest takie proste.
W: Adam węszył. Nie wiedziałam, że odstawiłeś coś aż takiego. Dałam mu lek mojej matki. Porównał je. Wiesz, że on rozwali badania, zresztą ja mu w tym pomogłam.
F: Taki przeciwnik jak ty to dla mnie zaszczyt... - drzwi gabinetu otworzyły się na oścież i wpadło tam dwóch zamaskowanych, dobrze  zbudowanych mężczyzn z pistoletami w ręce.
W: Ja pierwsza. - poprosiła niewzruszona. Teraz było jej już wszystko jedno.
F: Mi żadna różnica. Jaki debil i tchórz ma teraz do mnie jakąś sprawę i nasyła na mnie mafię?
-Jesteś winien kasę. Niecierpliwią się. Dobrze ci radzę spłać swoje długi.
F: Pieniądze były, ale poszły z dymem. Gdyby waszemu szefowi nie zachciało się bawić w laboratorium, miałby pieniądze. Teraz leży ledwo żywy. Przekażcie pozdrowienia. Jeśli to wszystko, to żegnam panów. - otworzył przed nimi drzwi i mężczyźni opuścili gabinet grożąc jeszcze profesorowi, który usiadł z powrotem na fotelu.
W: Od kiedy tak się załatwia sprawy z mafią?
F: Od wtedy, kiedy jest ci wszystko jedno.
W: Dlaczego Adama aresztowali?
F: Nie wiem. Wkopał się w coś. On ma do tego dar. Nawet jak nic nie zrobi to zachowuje się tak, że policja bierze go na pierwszego podejrzanego.
W: I ponawiam pytanie na które jeszcze nie dostałam odpowiedzi. Dlaczego sprzedałeś Szwajcarom zły lek?
F: Wiki, czy to gra jakąś rolę?
W: O ile nie chcesz siedzieć w pierdlu, tak.
F: Wolę więzienie niż Kingę. Nie wiem skąd się biorą kobiety takie jak ona.
W: Żona nie taka wspaniała?
F: Wiktoria ja cię kocham. Bez ciebie cały ten świat przestał mieć sens.
W: To samo mówiłeś Kindze, jak się jej oświadczałeś? Że jest kobietą z którą chciałbyś spędzić resztę życia?
F: Nie oświadczałem jej się. Ta kobieta w jednym zdaniu mi się oświadczyła i mnie zaszantażowała. Wiki, ja nie miałem wyjścia.
W: Zawsze jest jakieś wyjście.
F: Racja, było. Wsadzić ciebie i Adama na lata do więzienia, a samemu wyjechać na drugi koniec świata. Może jestem szują, ale szują, która cię kocha. - kobieta spojrzała na niego. Wahała się. Nie wiedziała co zrobić. Zaczęła bezsensownie przyglądać się materiałowi swoich dżinsów. W końcu podniosła wzrok i spojrzała na niego.
W: Ja ciebie też. - powiedziała cicho po czym wstała - Ale zdarzyło się bardzo dużo. Odezwij się jak pozbędziesz się Kingi. - podeszła do drzwi - Na mnie możesz liczyć. Zawsze, we wszystkim. Uwierz, że są jeszcze szczerzy ludzie na tym świecie. - wyszła z gabinetu cicho zamykając za sobą drzwi. Usiadła na podłodze opierając się o ścianę. Mimo wszystko na jej ustach był uśmiech. Jeżeli mnie kocha, pozbędzie się jej. Jeśli nie, to i tak byłoby bez sensu. - postanowiła zostać z taką myślą.
Patrzył na drzwi, które przed chwilą się zamknęły. W tym momencie przestał już myśleć, że życie nie ma sensu. Złożył komórkę leżącą na podłodze i wybrał numer.
F: Kinga Walczyk, blondynka, długie włosy, patomorfolog w Leśnej Górze. Jest do odstrzału. Płacę milion, ona ma zniknąć. Prześlę szczegóły. - zakomunikował głosem nieznoszącym sprzeciwu i się rozłączył. Usiadł w swoim skórzanym fotelu. Życie jednak ma jakiś ukryty sens i trzeba dążyć do tego, żeby go znaleźć. - pomyślał i wypił jednym łykiem szklankę whisky.

Do napisania kochane!

10 komentarzy:

  1. Wow. Superowe. Czekam na next'a już wkrótce.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak trochę jak w filmie Obietnica... Ona (Wiki) powiedziała żeby (Falko) się jej (Kingi) pozbył i on to odebrał tak bardzo dosłownie...
    Oglądałam Obietnicę, moim zdaniem film do bani :/
    Super miniaturka :)
    Jakoś mi mija ta FaWiowa obsesja :)
    ~ruda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie martw się ja tylko oglądam Na dobre i na złe tylko i WYŁĄCZNIE dla Falka:) Wiktorię to już kompletnie rozwalili. Ja już czasami wolę sobie pooglądać Kingę, bo przynajmniej śmiesznie jest;))))

      Usuń
    2. Mnie śmieszy jak Falkowicz mówi do niej "piesku", może dlatego, że ona ciągle za nim łazi jak pies :D
      ~ruda

      Usuń
  3. Opłaca się czasami przesiadywać po nocach na kompie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bedzie next tej jednoczesciowki ? bo jest cudowna :333

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniała.......Jest do odstrzału........ hahaha
    Cudne <3
    Kochana twoje opo są cudne...........kocham je <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowne :) Przewidujesz kolejne części?

    OdpowiedzUsuń
  7. super część :)))))

    OdpowiedzUsuń

Proszę, komentujcie.
To bardzo motywuje :)
Można komentować anonimowo. Ogarnęłam to jakoś.