Udało mi się wcześniej.
Po południu natknęła się jeszcze na Andrzeja.
F: Przyjadę po ciebie o 19:00. Pasuje?
W: Yhm.
F: Jakaś niezadowolona jesteś. Czy ja jestem aż taki zły? - Wiktoria zlustrowała go od góry do dołu.
W: Wredny, cyniczny i arogancki. - szepnęła mu do ucha.
P: Jak mogłaś całować mordercę?! - zza rogu wybiegł Przemek. Wiktoria zaczęła się śmiać. - Jak mogłaś?! Wy wszyscy jesteście po stronie czarnego charakteru! Wcześniej miał biały samochód, żeby zwodzić ludzi, że on jest taki święty. Teraz nawet auto ma czarne! - Wiki wybuchła jeszcze większym śmiechem.
F: Jeśli tak bardzo panu zależy, panie Przemku mogę zmienić samochód. Dla mojego najlepszego przyjaciela zrobię wszystko. - Ruda kobieta nie mogła przestać się śmiać.
P: Wiktoria! Ty całowałaś mordercę!
T: O co tu znowu chodzi?! - podszedł do nich Tretter, który miał już dość tych wszystkich kłopotów.
P: Ona całowała mordercę!
W: Po pierwsze, to on ma fobię. - pokazała na Zapałę - Po drugie, nie całowałam.
P: Tak, to niby co robiłaś?!
W: Szeptałam coś.
P: Czyli teraz masz wspólne sekrety z mordercą?!
W: Nie z mordercą.
P: Jak zwał tak zwał. Dla mnie on zawsze będzie mordercą. - Tretter westchnął słuchając tej kłótni i odszedł uznając, że nic tu nie wskura - Masz teraz jakieś sekrety z nim?! - pokazał ręką na profesora.
W: Ty nawet nie wiesz ile. Tak naprawdę, to nie sekrety, po prostu nie wszystkich to obchodzi.
P: Dobrze wiesz, że zawsze będziesz mnie obchodzić. Wiem o tobie wszystko.
W: To proszę bardzo. Jaką lubię muzykę?
P: Proste. Dyskotekową i jak gram na gitarze.
F: Ośmiesza się pan, panie Przemku.
P: Tak?! To niby czego teraz słuchasz?! Opery i brzdąkania na pianinie razem z tym dziwakiem?!
W: Jak widać trochę rozumu jednak masz. - odwróciła się w stronę Andrzeja - Do zobaczenia jutro. O 19, tak?
P: Umówiłaś się z mordercą?!
F: To chyba nie jest pana sprawa. Tak przy okazji, to naprawdę lubię patrzeć jak się pan denerwuje, krzyczy i tak dalej, ale już się pan staje nudny.
W: Bardzo arogancki. - szepnęła Andrzejowi do ucha.
F: Podobno rude kobiety są wredne.
W: Jak widać profesorowie w garniturach też. - odeszła od nich.
P: Ty gnido! - rzucił się na Falkowicza, który odsunął go ręką.
F: Śmieszny pan jest. - odszedł w stronę swojego gabinetu.
Wtorek.
Wiki rano wyszła ze szpitala. Poszła do hotelu.
A: Wiki, ty dopiero teraz wróciłaś od Falkowicza?! - od razu wpadła na Agatę, która już zaczynała się cieszyć.
W: Miałam dyżur idiotko. Umówiłam się z nim na dzisiaj na 19:00. Pomożesz?
A: To do roboty. Mamy tylko 9 godzin!
W: Ty się słyszysz? 9 godzin. Ja idę spać. Jadłam śniadanie w bufecie.
A: Ale...
W: 9 godzin, kretynko.
A: No ale...
W: Ale ty się tym podniecasz. Może pójdziesz za mnie?
A: No błahaha.
W: Obudź mnie za 4 godziny.
A: No ale...
W: Agata. 5 godzin. Będziesz mogła robić ze mną co chcesz. Malować, pindzrzyć, stroić, co chcesz. Ale teraz idę spać.
A: Ok, ja dzisiaj nie pracuję.
18:50
A: I nie waż mi się wracać na noc.
W: Chyba zwariowałaś?!
A: Przede mną niczego nie ukryjesz. Wiem, że jesteś w nim zakochana.
W: Może troszeczkę.
A: Dobrze wiem, co znaczy troszeczkę w twoich ustach.
W: Wielkie nic.
A Zakochani są wśród nas. Zakochani pierwszy raz. Romantyczni niedzisiejsi i niemodni. Zakochani kilka dni. Zakochani tak jak my. Ale szczęścia się możemy uczyć od nich. - zaczęła śpiewać.
W: Co ci się na śpiewy zebrało. I skąd ty to znasz?
A: Ty tego przeróżnego gówna z dawnych lat słuchasz. I tu mi nie wmówisz, że to jest piękny głos operowy.
W: No twój na pewno nie.
A: Ale ten, co to śpiewali.
W: Może i nie opera, ale miłe.
A: Pasujecie do siebie. Idę o zakład, że on też słucha tego starego badziewia. Grażyna Brodzieńska, Wioletta Villas, Anna German i to najgorsze, Jerzy Jeszke, czy jak.
W: Ty jednak głupia jesteś. To są piękne głosy.
A: Taa. - usłyszały dzwonek do drzwi - Idź otworzyć.
W: Aż się boję.
CZĘŚĆ 31 Kolacja, która zmieniła wszystko.
Kiedy nneexxtt ???!!!! ^0^
OdpowiedzUsuńWspaniałe ,boskie, ganialne i cudowne :)
OdpowiedzUsuńKiedy NEXT?? ;)
Twoje komentarze zawsze są takie konkretne i miłe.
UsuńNext najprawdopodobniej jutro.
Czy Przemek naprawdę aż taki jest? Bez przesady... ;D Poza tym super.
OdpowiedzUsuńW serialu może nie, ale u mnie...
UsuńRozumiem :) Po prostu jakoś nie potrafię go sobie takiego wyobrazić:D Ale twoje opowiadanie, więc piszesz tak jak ty go sobie wyobrażasz;) Do nexta.
UsuńKażdy pisze jak chce.
UsuńDo nexta :)
Kiedy next:D? Bo już się nie mogę doczekać:*
OdpowiedzUsuńzaraz dodam
Usuń