LICZBA WYŚWIETLEŃ

środa, 26 marca 2014

CZĘŚĆ 51 Zdrada?

Dojechali pod hotel. Przemek pierwszy wyskoczył z samochodu i próbował otworzyć bagażnik.
F: Włala (nie wiem jak to się pisze xd) - profesor podszedł do niego i otworzył bagażnik. Zapała wyciągnął szybko swoją walizkę i wściekły popędził do hotelu.
F: On mnie chyba nigdy nie polubi.
W: Jakoś przebolejesz.
F: No nie wiem, nie wiem. Wielka strata. Mój najlepszy przyjaciel...
W: Już nie użalaj się nad sobą. - chciała wyjąć walizkę z bagażnika.
F: Gdzie, gdzie. Nie twoim zadaniem jest wyjmowanie walizek.
W: Seksista.
Ag: Wiki, zawsze narzekałaś, że z Zapałą jak z dzieckiem, chciałaś być traktowana jak prawdziwa kobieta, teraz to masz, więc nie narzekaj.
W: Taa.
F: Spokojnie, moja damo. - pocałował ją w dłoń i wyjął walizki z bagażnika.
W: Ja nie jestem królową Elżbietą.
F: Wiem. Jesteś moją królową. Pozwolisz, że zaniosę wam walizki.
W: Oczywiście. - poszli do hotelu.
W: To teraz może napijesz się kawy?
F: Raczej wolałbym zaprosić swoją damę do restauracji. Co moja królowa na to?
W: Daj królowej kwadrans.
F: Oczywiście.
W: Poczekaj tu. Agatka, możesz na chwilę?
Ag: Jasne. - zniknęły w pokoju Wiki.
Ag: Tobie to dobrze.
W: Noo. To teraz mi powiedz co założyć. - Woźnicka zanurkowała w szafie koleżanki - Musimy iść na zakupy. Sukienki cię się skończyły.
W: Jak skończyły?
Ag: No w każdej cię już widział.
W: Nie przesadzasz? Sukienki nie są jednorazowe.
Ag: Zaraz ci jakąś przyniosę.
W: Ok.
Woźnicka wzięła dwie sukienki ze swojego pokoju i miała iść do pokoju Wiki, ale weszła do salonu.
Ag: Ta, czy ta? - pokazała profesorowi dwie sukienki.
F: Słucham?
Ag: No którą Wiki ma założyć?
F: Ona we wszystkim wygląda genialnie.
Ag: Bardzo pomogłeś. - poszła do pokoju Wiki.
W: Po co dwie? Teraz tylko będzie kłopot, którą założyć.
Ag: Falkowicz powiedział, że we wszystkim wyglądasz genialnie.
W: Pytałaś Andrzeja o sukienki?
Ag: No.
W: Oj Woźnicka, Woźnicka.

Spędzili miły wieczór w restauracji. Potem Wiktoria uparła się, żeby Andrzej odwiózł ją do hotelu, argumentując to jutrzejszym dyżurem. I tak wylądowali w łóżku, tylko, że u Wiki. Rano wstali, zjedli śniadanie, a raczej to co dało się wygrzebać z lodówki i profesor dostał telefon od Trettera z informacją iż ich dzisiejszy dyżur jest odwołany i przejmie go kto inny. Siedzieli w pokoju Wiki i zastanawiali się nad planami na resztę dnia, gdy do pomieszczenia wpadła Woźnicka.
A: Wiki... - spostrzegła, że koleżanka nie jest sama - Dzień dobry.
F: Dzień dobry.
A: Wiki, pożyczysz tą bluzkę, tę no wiesz, co kupiłaś, jak razem byłyśmy w Arkadii ostatnio. 
W: Aaa, jasne. Sprawdzę w rzeczach do prasowania. Możesz zajrzeć do tamtej szafki. - pokazała ręką na szafkę na górze. 
A: Dzięki. - chirurg wyszła z pokoju, a Agata wzięła krzesło i stając na nim zaczęła grzebać w szafce. W pewnym momencie zachwiała się i spadła.
F: Nic ci nie jest? - profesor od razu do niej podszedł i przykucnął obok podając jej rękę.
A: Chyba nie. - kobieta spojrzała mu w oczy. Usiadła na podłodze i zbliżyła swoją twarz do jego, cały czas wpatrując się w jego szare tęczówki. Ich twarze dzieliły centymetry...

9 komentarzy:

  1. Nein!!!!!! Mam nadzieję ,że do niczego nie dojdzie. Daj szybko kolejną część ,umieram z ciekawości!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak za tydzień będzie next... :) hahaha

      Usuń
    2. Jak za tydzień. ???! Ja się nie nie zgadzam!!! .......... w sumie lepiej za tydzień niż jakbyś miała wogle nie pisać.

      Usuń
    3. Mam nadzieję ,że to był czysty sarkazm :D

      Usuń
    4. Tak ;-) jeżeli chodzi o mój komentarz

      Usuń
  2. hehee...Jakieś komentarze ! Szok ! Twój apel poskutkował . :D Daj dziś next !!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nieeeee błagam. Chociarz patrzenie sobie w oczy to jeszcze nic takiego ale no błagam nie rób tego.

    OdpowiedzUsuń

Proszę, komentujcie.
To bardzo motywuje :)
Można komentować anonimowo. Ogarnęłam to jakoś.